Wypadek na hulajnodze. Czy operacja była rzeczywiście potrzebna?

  • Autor
    Wpisy
  • #459196
    M.jeruzalski
    Uczestnik

    Do gabinetu zgłosił się pacjent (syn pacjentki) po świeżym „skręceniu kostki”. Tak wówczas myślał.

    Zacznijmy od początku. Pacjent regularnie i z pasją uprawia ekstremalne jeżdżenie na hulajnodze – takiej wyczynowej na skateparku.

    Ćwiczył nowe triki z kolegami. Przy ostatniej prostej nowego triki nie zrobił pełnego obrotu i upadł z nogą na rampę, uderzając z impetem stopą o nią. Niemal od razu pojawił się silny ból i niemożność stanięcia na stopie. Koledzy zebrali go z rampy i odprowadzili do domu, który był na szczęście obok.

    Otrzymałem pilny telefon, że syn skręcił kostkę czy mogą przyjechać – za dwa dni mieli jechać na wakacje rodzinne. Oczywiście zaprosiłem ich do gabinetu. Gdy dotarli do mnie zaniepokoiło mnie to , że pacjent nie jest w stanie nawet w najmniejszym stopniu obciążyć kończyny – przy skręceniu natomiast pacjent jest w stanie to zrobić.

    Przeprowadziłem wywiad jak do tego doszło. Pacjent opisał każdy szczegół z wypadku. Niestety po badaniu moje przypuszczenia się potwierdziły. Silna niestabilność w rejonie więzozrostu piszczelowo-strzałkowego. Niestety poinformowałem o swoim przypuszczeniu i odesłałem ich ma SOR. Zostali przyjęci niemal od razu. Diagnoza to rozerwanie więzozrostu. Niestety miałem racje. Pacjent do operacji ustabilizowania uszkodzenia dwoma śrubami.

    Po wyjściu ze szpitala zajęliśmy się utrzymaniem siły mm. i zakresów. Nie chciałem doprowadzić do problemów z resztą ciała.

    Po 6 tyg. usunięto śruby. Dodaliśmy zielone światło na obciążanie. Pacjent bardzo szybko wracał do sprawności. Sporo pracy było przy uruchamianiu bloczka kości skokowej względem kości piszczelowej i strzałki. Zakres ruchu z wizyty na wizytę był coraz to lepszy a ból się zmniejszył. Dodatkowo uruchamialiśmy stawy stopy i propulsję.

    Po kilku spotkaniach pacjent był w stanie funkcjonować bez kul i bólu. Aktualnie pracujemy nad powrotem na rampę.

    #459342
    M.jeruzalski
    Uczestnik

    Pacjent o którym mowa, zaczyna aktualnie swoje przygody z hulajnogą od początku – powoli od prostej jazdy i ewaluacji (pierwsze pod moim okiem na parku). Niestety nie jestem w stanie pozwolić mu aktualnie na więcej. Wdrożyliśmy trening całego ciała i sporo stabilizacji. Twierdzi, że nabrał więcej pokory do tego sportu.
    Epizodycznie pojawiają się dolegliwości bólowe – po znacznym przeciążeniu , ale tak trzeba czasami.
    Pozdrawiam Marcin

  • Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.